ogród zoologiczny to fundacja. a więc funduje sobie różne rzeczy. ma też swój własne regulamin, który obejmuje między innymi zakaz palenia tytoniu na całym terenie zoo. a więc wolno palić tylko pracownikom zoo. chętnie skorzystają z tego priweleju. słonie jednak ma tylko dwie, indyjskie czy azjatyckie, jak to się mówi. zimą żyją za szklem, ze względu na klimat i w odróżnieniu od antylop, które też nie wyglądają, jakby miały futra na syberyjskie wymiary klimatyczne, a mimo to są trzymane na zewnątrz. przynajmniej dostaną dobra polska kuchnie: seler, marchewki, ziemniaki. cały zestaw surówek. łwy i tygrysy obok żyją nie za drutym kołczastym, tylko za pastuchem elektronicznym - na pewno ze względu na nieodpowiedzialni gości. za to mają przynajmniej duze wybiegi. wszystkie inne drapieżniki, tak jak pantera, robią rilke'go wręcz przykładowo. tylko ocelotów nie widać - bo, jak informuje naklejka na żółtej tabliczce, są już starszymi zwierzętami i mają klopoty z poruszeniem się. niedługo wprowadjazą się do domu opieki spoŁecznej. zoo prosi o wyrozumiałość.
w egzotarium na samym wejścu leży z leguan z opatrunkiem na nodze. nastepny kandydat do domu opieki społecznej. dalej u żółwi już tylko stuprocentowy darwinizm: lądowe hochsztaplerzy walczą o najlepsze miejsce pod lampą ogrzewającą, wodnie nurkowie natomiast na widok zwiedzajęcego ruczają się zewsząd do wody, aby nieelegancko i bezczelnie żebrzać o cokolwiek do jedzenia. zajęta walka, i nic dziwnego, że parę mniejszych ekzemplarzy brzuchem do góry płyna w wodzie za szybą, gdy zwiedzający, obojętny wobec takiego zwierzęcego głodu, idzie popatrzeć na węży, żaby i ropuchy. żółw blotny chinskiiego pochodzenia od razu gryzie w szybę. "jest bardzo drapieżny" informuje tabliczka na szybie. obok biedna płaszczka słódkowowodna flądruje w akwarium wielkości samej ryby zainteresowanej.
z naprawdę egzotycznych zwierząt brakuje nosorożców, a żyrafy dopiero sie zbuduje. dla żyraf poszly dwa wybiegi dla bisonów i kogoś tam jeszcze, ale ani wiadomo, gdzie sie teraz schowają. ani kiedy skończy sie żyrafsja budowa. jest tylko tabliczka informacyjna z napisem, że zaplanowano ekspozycję pięciu zwierząt. ładne określenie. w nowoczesnym zoo to żyrafy przecież muszą wisieć na ścianie. wybieg dalej struś patrzy obojętnie na probę rozmnażania się kobusów. kobusy wyglądają tylko trochę zażenowane, jakby zdały sobie sprawę, że trzeba je stanowczo podejrzewać o kazirodztwo. obok kangurów mieszkają flamingi. wszystkie są obrączkowane, jak należy, małymi obrączkami na nogach. obrączki są w różnych kolorach. jak są białe i czerwone, to wyglądają jak małe polskie flagi. na pewno takie daje się tylko bardzo patriotycznym flamingom.
u zwierząt nocnych największą atrakcją to nietoperzy. "wyglądają jak myszki ze szkrydlami", mówi dziecko przed szybą, a tłumacz w przebraniu szybko wychodzi w kierunku wiełbłądów, bo na takie mądrości w swoim języku na pewno nie da rady.
ps.: od lat jestem wegetarianką. ale raz w roku to nawet ja chcę się zabawić zwierzętami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
spass mit tieren.
OdpowiedzUsuńder zoo ist eine eigene welt mit eigenen regeln. zum beispiel herrscht rauchverbot. rauchen duerfen nur die eigenen angestellten des zoos, und sie machen von diesem privileg ausgiebig gebrauch. zum beispiel hinter dem elefantengehege. die indischen elefanten elefanten leben im winter hinter glas - wahrscheinlich aus klimatischen gruenden und im gegensatz zu den antilopen, die auch nicht so aussehen, als haetten sie pelze mit dem sibirischen pruefsiegel von globetrotter, aber eindeutig draussen stehen. dafuer erhalten alle beste polnische kueche: karotten, kartoffeln, sellerie. echt rohkost.
die loewen und tiger leben wenigstens nicht hinter stacheldraht, sondern nur hinter elektrozaun - ganz sicher zum schutz unverantwortlicher besucher. wenigstens haben sie grosse gehege. alle anderen raubtiere machen den rilke: nicht nur der panther, sondern auch die jaguare, die leoparden, die geparden und so weiter. nur die ozelote sind nirgendwo zu sehen: "die ozelote sind schon alt und haben schwierigkeiten mit der fortbewegung" informiert ein gelbes schild am gitter. demnaechst ziehen sie ins altersheim um. der zoo bittet um verstaendnis.
im egzotarium sitzt ein einsames chamaeleon hinter glas und blickt stur gerade aus. daneben liegt ein leguan mit beinverband, der naechste kandidat fuers alters- oder zumindest pflegeheim. ein suesswasserrochen flundert verzweifelt in seinem kaum koerpergrossen aquarium gegen die scheibe. bei den schildkroeten herrscht purer darwinismus: die landschildkroeten kaempfen um den besten platz unter der waermelampe, da wird gnadenlos gestapelt, was das zeugt haelt, nur in zeitlupe. die wasserschildkroeten betteln unverschaemt jeden besucher vor der scheibe um futtergaben an, eine nach der anderen faellt unelegant von diversen aesten und steinen, und wenn hinterher, wenn der besucher weitergeht, ein paar von ihnen bauchoben an der scheibe treiben, wuerde das niemanden wundern. die chinesische sumpfschildkroete beisst mangels konkurrenten gleich direkt in die scheibe, auf augenhoehe sozusagen. "sehr raeuberisch", sagt die beschreibung auf der gelben plastikkarte.
von den wirklich exotischen tieren fehlen die nashoerner, und die giraffen werden erst noch gebaut. geplant ist die "ausstellung von fuenf tieren", sagt die zugehoerige informationstafel. eine schoene formulierung. in einem modernen zoo haengen die giraffen also an den waenden. im nachbargehege sieht der strauss den wasserboecken unbeeindruckt bei den fortpflanzungsversuchen zu. es besteht inzestverdacht, die wasserboecke wirken ein wenig betreten. alle flamingos tragen bunte ringe oberhalb des kniegelenks. manche haben einen roten und einen weissen ring: es sieht aus, als truegen sie kleine polnische flaggen am bein. das muessen die ganz patriotischen flamingos sein.
unter den nachtaktiven tieren sind die fledermaeuse die groesste attraktion. "sie sehen aus wie maeuse mit fluegeln", sagt ein kind zu seinen eltern, aber hier verschwindet der uebersetzer schnell in richtung kaenguruhs, den um diesen wortwitz hat ihn seine muttersprache schon gebracht.
ps: ich bin seit ewigkeiten vegetarier. aber einmal im jahr will ich auch meinen spass mit tieren haben.